Koniec z lodowiskiem na deptaku!

Czas wymienić nawierzchnię i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom!

Sprawa śliskiej niebezpiecznej nawierzchni na kartuskim deptaku już od kilku dni jest tematem numer jeden w okresie zimowym. Mieszkańcy grzmią, że jest ślisko, a burmistrz Mieczysław Gołuński twierdzi, że mają nieodpowiednie obuwie, źle chodzą, a właściwie to bardziej ślisko jest na innych chodnikach. Czas to zmienić. Czas zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom!

Temat deptaku w Kartuzach już od kilku lat powraca jak bumerang i to nie tylko w porze zimowej, bo nawierzchnia wokół rynku jest śliska nie tylko w zimie, ale także podczas opadów również i pozostałych porach roku. Na nic jednak zdają się prośby radnych i opinie mieszkańców, którzy rokrocznie grzmią o niebezpiecznie śliskiej nawierzchni. Deptak stał się już hitem mediów społecznościowych, na którym możemy oglądać bijące rekordy popularności filmiki ukazujące przejście po kartuskim deptaku w zimie, a wybierając się w okolice Rynku ludzi, którzy zawracają obierając inny kierunek swoich wędrówek, już po po pierwszym zetknięciu stopy z nawierzchnią płyt

Jak pokazują historie użytkowników centrum miasta, próba przejścia deptakiem, dla niektórych zakończyła się bolesnym upadkiem i urazem.

W odpowiedzi na prośby, interwencje, mieszkańcy słyszą tylko od burmistrza Mieczysława Gołuńskiego, że mają nieodpowiednie obuwie. I wychodzi na to, że najwidoczniej tylko Mieczysław Gołuński jest szczęśliwym posiadaczem magicznego obuwia, bo tylko z jego ust słychać, że po deptaku chodzi się swobodnie, a głosy mieszkańców o tym, że jest ślisko, są kłamstwem. Kilkuletnie zaprzeczanie przez burmistrza Mieczysława Gołuńskiego, że problemu nie ma, jak dotąd nie sprawiły, że problem ot tak, po prostu zniknął! 

W końcu Mieczysław Gołuński przyznał, że drugi raz takich płyt by nie zamontował na deptaku. I postanowił rozwiązać problem - przed deptakiem ułożono "wielkie wycieraczki”, co spotkało się z niedowierzaniem mieszkańców i ogłoszeniem kolejnego absurdu burmistrza Gołuńskiego. 

Deptak od strony użytkownika i bezpieczeństwa dla mieszkańców to porażka o każdej porze roku. Według mnie jest po prostu niebezpieczny. Co jakiś czas są stosowane niby doraźne rozwiązania, jak choćby środki chemiczne, które tylko generują koszty, ale nie zmienią przecież nawierzchni. Można odnieść wrażenie, że całe siły rzucono na deptak, a ograniczono środki na utrzymanie pozostałych dróg w mieście i na terenach wiejskich. Mimo próśb i sugestii zastosowano te płytki, bo buta i arogancja władzy miała chyba mieszkańców za nic. Zabetonowano całą infrastrukturę podziemną, mimo próśb, także moich oraz innych radnych poprzedniej kadencji, aby tego nie robić, bo w przypadku awarii będzie skutkowało to koniecznością użycia ciężkiego sprzętu i kucia nawierzchni deptaku i wokół rynku, ale także ogromnych ilości betonu. Było złe obuwie, mieszkańcy źle chodzili, teraz maty czy wycieraczki przed wejściem na deptak, których nie chcę już oceniać, bo mi po ludzku brak słów. Nadszedł nowy pomysł: to mieszkańcy wnoszą maź pod butami i dlatego jest ślisko. Tylko czekać aż będzie wina mieszkańców, że wnoszą błoto na promenadę. Po prostu czas na zmiany na stanowisku burmistrza. Mam nadzieję, że to nastąpi wiosną. Nie ma sensu już tego tematu drążyć. Trzeba mieć nadzieję, że nikt nie straci zdrowia lub życia. Może uda się wybrać wiosną nowego burmistrza, zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo, skończyć z butą i arogancją tej władzy, jak i oderwanymi od rzeczywistości pomysłami  - akcentuje Mariusz Treder.
Wybuduję obwodnicę Kartuz!
Odkorkuję miasto!